Rozmowa z Rafałem Kożuchem – współwłaścicielem Eco dla Biznesu, sponsorem Sparty Wrocław. Rozmowa była opublikowana w Tygodniku Żużlowym w numerze 6/2022 z dnia 1 lutego 2022.Rozmawia Tomasz Zalewa.
Zostajemy z klubem na kolejny sezon 2022 roku z poszerzonym pakietem, a później z przyjemnością porozmawiamy o przyszłości i dalszej współpracy. Żużel stał się naszą pasją, ale też umiemy i chcemy się nim dzielić z innymi – mówi Rafał Kożuch
– Eco dla Biznesu? Długa ta wasza nazwa.
– Długa? To znaczy, że mamy ją skrócić, czy co?
– Trudno to na kaski czy na żużlowym kevlarze zamieścić.
– Wręcz przeciwnie! Proszę zobaczyć jak pięknie się prezentuje na kevlarach Betard Sparty Wrocław. Moim zdaniem bardzo ładnie wygląda.
– Czym wy się dokładnie zajmujecie?
– Działamy w branży energetycznej. Od 2011 roku niezmiennie jesteśmy na rynku wspierając Klientów Biznesowych w obniżaniu cen zakupu energii i gazu. Doradzamy w optymalizacji kosztów energii poprzez instalacje fotowoltaiczne. Poza tym aktywnie uczestniczymy w procesie rozwoju e-mobilności poprzez instalacje stacji do ładowana aut elektrycznych.
– Doradztwo energetyczne dla firm, to chyba teraz w cenie złota. Zwłaszcza jak przyjdą nowe rachunki.
– Myślę, że w tej chwili będziemy pełnili, albo już pełnimy rolę lekarzy. Segment biznesowy potrzebuje w tym zakresie pomocy. A biorąc pod uwagę, że reprezentujemy międzynarodowe korporacje energetyczne, to mamy aktualnie bardzo ciekawą, szeroką oraz atrakcyjnie cenowo propozycję.
– Dużo takich doradców od energii jest na polskim rynku? Konkurencję macie?
– Jest, na pewno sporo. Trudno mi oszacować, czy tak samo wielka jak osiem lat temu, ale cały czas zderzamy się na rynku z konkurencją.
– I dlatego sponsorujecie sport żużlowy, żeby wyróżnić się na tle konkurencji?
– Na pewno jest to dla nas kwestia wizerunkowa, ale druga sprawa jest znacznie ważniejsza, bo stało się to naszą pasją. W dużej części czarny sport, to jest już nasza firmowa miłość. Zarażamy każdego kogo możemy: rodzinę, znajomych, współpracowników, ale również i klientów. Pomimo tego, że nazwę mamy Eco, a Eko ma niewiele wspólnego z czarnym sportem (śmiech). Aczkolwiek też mamy hasło firmowe nawiązujące do żużla „energia i gaz napędza biznes…bez hamulców”. Dążymy do tego, żeby sfera biznesowa, która z nami współpracuje, nie miała jakichkolwiek ograniczeń, zahamowań przed dalszym rozwojem.
– A pan się dobrze na tym żużlu zna?
– Pytanie, co to znaczy znać się dobrze. Oczywiście mam znajomych, którzy są w tym środowisku od 30 lat. Na ich tle to można powiedzieć, że dopiero zaczynam odkrywać tajemnice czarnego sportu. Ale tak szczerze to jestem wielkim kibicem tego sportu od wielu lat. Włącznie z tym, że w biurze mamy motor aktualnego mistrza świata Artioma Łaguty, który cieszy nasze oko każdego dnia. Mamy również do porównania eksponat zabytkowy z 1965 roku z ligi szwedzkiej.
– Chodzi pan na wszystkie mecze Betard Sparty?
– Wszystkie bez wyjątku. Zdarza się też na mecze wyjazdowe. Jeździmy nawet z naszymi chłopakami z Wrocławia, na turnieje Grand Prix. Przynajmniej na tej, na które jesteśmy w stanie pojechać w tym ciężkim czasie, pełnym różnych ograniczeń i obostrzeń.
– I który zawodnik jest pana idolem?
– Nie ma co ukrywać, że przede wszystkim ci, którzy jeżdżą u nas. Dwóch dokładnie, czyli Maciek Janowski i Artiom Łaguta. A, nie przepraszam. Trzech! Bo jeszcze Tai Woffinden. Trzech wielkich zawodników, za których trzymam kciuki i którym mocno kibicuję. Wielcy zawodnicy, skromni, sympatyczni, wyjątkowi ludzie.
– I nie sposób nie wspomnieć o Glebie oraz Danielu, którzy idealnie wpisują się w drużynę trzech powyższych Asów. Tylko widzi pan, jednak więcej kibiców niż żużel, ma piłka nożna. A we Wrocławiu jest przecież Śląsk.
– No jest.
– I tylko tyle?
– Wybraliśmy żużel, bo tu jest coś, czego na piłce nożnej nigdy się nie przeżyje. I nawet oglądając w telewizji żużel, człowiek tego nie odczuje. To oczywiście zapach spalin i wielkie emocje związane z rykiem silników. Przynajmniej we Wrocławiu, kibic żużla, a kibic piłki nożnej, to są dwa zupełnie inne klimaty.
I wiem, jak to funkcjonuje w piłce nożnej, a jak w żużlu. I chyba największa różnica to emocje! Piłka nożna i żużel, to jakby pan sobie porównał mecz Śląska Wrocław w ekstraklasie, który kończy się remisem 0:0. I teraz proszę porównać remis w meczu Sparty z Motorem Lublin. Prawda, że też remis, a jednak emocje zupełnie inne? I dlatego zdecydowaliśmy się wspierać sport żużlowy. To jest zupełnie inna bajka. Proszę policzyć, ile jest okrążeń w jednym wyścigu i ile na takim jednym okrążeniu może się wydarzyć i zmienić. A w piłce nożnej? No właśnie. Różnica tych poziomów skoków adrenaliny jest ogromna.
– Dzięki temu, że jesteście sponsorem wrocławskiego żużla, macie więcej tych zleceń i porad?
– Myślę, że jest zdecydowanie za wcześnie, żeby o takich rzeczach mówić. Na pewno zaczynamy być rozpoznawalni i kojarzenie ze sponsoringiem żużlowym. A na tym nam bardzo zależało. My niedawno przedłużyliśmy umowę na drugi sezon.
Szczęśliwe udało nam się wstrzelić w sezon mistrzowski, po wielu latach oczekiwania. Po jednym roku współpracy z klubem, naprawdę trudno oczekiwać, że nagle wszystko się zmieni. Dla mnie najcenniejsze jest to, jakich ludzi poznaliśmy. Na ten moment nie patrzymy na to jeszcze z punktu widzenia biznesu, ale w jak ciekawym, interesującym otoczeniu ludzi jesteśmy. Spotykamy ludzi, którzy prowadzą firmy, ale też są pasjonatami i miłośnikami żużla. W tej chwili to najcenniejsze, choć na pewno są sprawy, które udało nam się sfinalizować. Poza tym na tym etapie nie jest to dla nas najważniejsze, bo to dopiero początek współpracy z klubem. Najważniejsze, żeby być i odnaleźć się w tym środowisku oraz lepiej je poznać i zrozumieć. Nie chcemy być intruzem w świecie, do którego tak naprawdę dopiero wchodzimy.
– Co to znaczy, że Eco dla Biznesu jest Sponsorem Premium?
– To znaczy, że mamy taki kontakt, w ramach którego jesteśmy widoczni na wielu częściach wrocławskiego stadionu. I na bandach zewnętrznych i wewnętrznych, mamy również swój spot reklamowy na telebimie. Jesteśmy widoczni na lewej nodze kevlarowej, jesteśmy także na osłonie silnika i jeszcze w kilku innych miejscach.
To choćby strefa rozmów, czy praktycznie na innych jeszcze ściankach. Miejsc, w których jesteśmy jest naprawdę w ramach tego pakietu sporo. Nowy sezon to również nowa odsłona naszej firmy na płycie głównej poprzez ogromny dmuchaniec w okolicach linii startowej.
– Indywidualnie też jakiego zawodnika wspieracie?
– Myśleliśmy o tym nawet, ale to jeszcze nie jest ten moment. W tej chwili skupiamy się głównie na drużynie i to jest sprawa numer jeden. To wynika z tego, że jestem wrocławianinem z krwi i kości, urodziłem się tutaj i kocham to miasto.
Póki co, najważniejszy jest dla nas klub i obrona tytułu Drużynowego Mistrza Polski 2022. A tego może dokonać tylko drużyna.
– To pewnie myśleliście o wspieraniu Maćka Janowskiego.
– Jest to na dobrą sprawę, jedyny rodowity wrocławianin z ogromnym potencjałem na mistrza świata. Natomiast, oni są tak kompletnym i zgranym zespołem, że jest to prawdziwy team. Ciężko podjąć decyzję, kogo z nich i kiedy zasponsorować.
To jest grupa indywidualistów, ciekawych ludzi i świetnych zawodników, ale faktycznie Maciej Janowski jest prawdziwym wrocławianinem, który jeszcze ma sporo do powiedzenia w żużlowym świecie.
– Żużlowcy przyszli po sezonie, żeby wam jakoś podziękować? Bo niektórzy sponsorzy mówią, że w różnych klubach jest różnie. Niech da kasę i temat zamykamy.
– Ale na pewno nie we Wrocławiu! To co zostało stworzone w Betard Sparcie, to jest naprawdę zupełnie inny poziom. Ten klimat, ta atmosfera, to jest coś wyjątkowego, wspaniałego co warto przeżyć. O kontakt z zawodnikami dbają włodarze klubu chociażby poprzez organizację Balu Mistrzów. Poza tym kto nie zna pani Krysi czy pana Andrzeja! Ikon i symboli wrocławskiego żużla. Jesteśmy na każdym meczu u zawodnicy po każdym meczu przychodzą podziękować: sponsorom, kibicom, wszystkim, którzy ich wspierają.
Nie pamiętam, żeby się zdarzyło, że nie przyszli. I jest to ogromnie duża przyjemność i satysfakcja dla nas. Są zmęczeni, nie jednokrotnie poturbowani po wielkich emocjach, ale i tak znajdują czas, żeby przyjść z nami porozmawiać o wrażenia i emocjach meczowych. Takim ludziom naprawdę aż chce się pomagać i być wśród nich.
W tym roku byliśmy również zaproszeni przez klub na galę rozdania „Szczakieli”. I tak na dobrą sprawę, to chyba byliśmy do ostatnich minut imprezy razem z zawodnikami. I oni i my sponsorzy Betard Sparty Wrocław. Wydaje mi się, że Maciej Janowski był ostatnim zamykającym imprezę, prawie dywan zwijał na zakończenie imprezy (śmiech). To pokazuje jego klasę i chęć bycia wśród ludzi, którzy nie tylko mu kibicują, ale również go cenią i szanują za to jakim jest człowiekiem.
To wszystko jest miłe, pokazuje jak blisko jesteśmy wszyscy ze sobą i jak wiele nas razem łączy. Dlatego zostajemy z klubem na kolejny sezon 2022 roku z poszerzonym pakietem, a później z przyjemnością porozmawiamy o przyszłości i dalszej współpracy. Żużel stał się naszą pasją, ale też umiemy i chcemy się nim dzielić z innymi.
Mamy na swoim stanie szereg ciekawych przedmiotów związanych z klubem m.in. albumami na 25 lecie klubu z autografami zawodników, książkami Tai’a „Bez hamulców” z autografem, bluzami oraz koszulkami klubowymi, które wspierają wszelkie aukcje, aby wesprzeć potrzebujących tak jak Ninę Słupską w zeszłym roku lub teraz WOŚP.
~rozmawiał Tomasz Zalewa